Świat jest pełen magii
Miasto => Akademia => Wątek zaczęty przez: Lena w Luty 12, 2015, 18:48:39
-
Duże stoły, wiele miejsc. Jedzenie całkiem znośne.
-
Weszła. Usiadła za stołem mrużąc oczy. Chciało jej się spać, ale to było normalne. Cierpiała na bezsenność. Wzięła sobie kawę i znów usiadła wolną ją sącząc.
-
Wszedł. Właściwie nie chciał nic jeść, ani pić, ale chciał z kimś pogadać.
-
Zignorowała pojawienie się chłopaka. Próbowała przestac skupiac się na tym bólu głowy, który odczuwała teraz. Poza tym, chyba już wiedział co gdzie jest.
-
Usiadł i patrzył na stelę. Jeden z obdarowanych przeszedł obok nie powodując upadek steli, na co Sean zareagował bardzo nerwowo.
-
Zwróciła uwagę na chłopaka. Czyżby ten przedmiot był dla niego tak ważny. Zmrużyła oczy.
-
//On będzie uzależniony od stosowania niektórych run.
Podniósł ją szybko i sprawdził czy wszystko z nią okay.
-
Uśmiechnęła się lekko. Zastanawiała się czy dosiądzie się do niej, czy sobie pójdzie. Przekrzywiła głowę.
-
Wszystko dobrze. I tak nie miał co robić. Podszedł do dziewczyny i usiadł na przeciwko.
-
Spojrzała na niego bez słowa upijając łyk kawy. Usmiechnęła się do siebie zadowolona, czując jak energia i ciepło powoli rozlewając się po jej ciele.
-
Jego ręka zaczęła się lekko trząść. Dawno nie używał runy wytrzymałości. //Taaak. Głównie od tej się uzależnił. To nie są te runy co ma Jace, jakby co xD)
-
//xD
Obserwowała jego zachowanie spod rzęs (znaczy się tak, że niby nie pacza).
-
Narysował szybko runę. Od razu lepiej. Podrapał się pogłowie robiąc minę, że niby nie wie co cię przed chwilą stało.
-
Prychnęła przewracając oczami. Spojrzała w swój kubek.
-
-Teraz to ty nic nie mówisz- mruknął lekko się uśmiechając wymuszonym uśmiechem.
-
-Jestem uparta. Czekałam, aż odezwiesz się pierwszy-uśmiechnęła się wesoło, marszcząc przy tym nos.
-
Prychnął.
-Strasznie tu nudno- mruknął.
-
-To ty jesteś nudny-prychnęła puszczając do niego oko.
-
Przewrócił oczami. Narysował runę wodną. Zaczął coś bazgrać wodą.
-
-Mówisz, że nudno, a jak ja mam cię zagadać, jak ty ciągle siedzisz cicho?-odezwała się teatralnie urażona.
-
-Taki już jestem- mruknął.
-Żyję tylko dzięki runą/runom (jak siem to pisze do jasnej cholerci...), które sprawiają. że jestem jaki jestem- powiedział. Właściwie ostatnie zdanie samo wypłynęło mu z ust.
-
-Jestes od nich uzależniony?-spytała ciekawie. Psychologia ją fascynowała.
-
-Nie. Ale pomagają mi... często- powiedział.
-
-Zaprzeczasz.-uśmiechnęła się-Jak często ich używasz?
-
-Jak jest taka potrzeba- mruknął.
-
-Codziennie? Ile razy w tygodniu. A w czasie dwunastu godzin?-zasypywała go przeróżnymi pytaniami.
-
-Jak już tak bardzo chcesz wiedzieć. Jedną z nich stosuję często, jakieś 3-4 razy dziennie. Inne raz na dzień, a jeszcze inne raz na jakiś tam czas- powiedział.
-
Skinęła głową.
-Czyli dość często.-przekrzywiła głowę spoglądając na osobę przechodzącą obok ich miejsc. Milczała dopóki owy ktoś nie przeszedł.
-
Jego oczy wracały do poprzedniego koloru.
-A są jakieś ciekawostki dotyczące twojej mocy?
-
-Moje przemiany zużywają moc. Rozmiar zależy od mojego samopoczucia. Gdy jestem bardzo rozgniewana moge osiągnąc postać wielkości słonia, a jak wystraszona to nawet myszki. Ot, takie ograniczenie.
-
-Ciekawe- powiedział.
-
Prychnęła.
-Nie bardzo. Wciąz pracuję nad zniesieniem tych ograniczeń. Jak trafiłeś na Akademię?-spytała.
-
-Ciężko powiedzieć- mruknął. Właściwie to sam nie pamięta jak tu trafił. //Taaa, nie chce mi się myśleć xD//
-
Spojrzała na niego z nowym zainteresowaniem ale nie kontynuowała. Przed trafieniem tutaj miała ogromne problemy. Prawdopodobnie gdyby nie mieszkanie w Akademii, już dawno zniszczyłyby ja narkotyki i alkohol.
-
-A ty jak tu trafiłaś?
-
-Dyrektor zgarnął mnie ze slumsów. Kwitł tam handel narkotykami. Dilerzy używali mnie jako przewoźnika. Bądź co bądź kto by podejrzewał czteroletnią dziewczynkę, której pasem wpojono, że ma nic nie mówić. Dyrektor zwabił mnie do siebie za pomocą sama nie wiem czego. Zaproponował mi dojście do Akademii. Wyjaśnił kim jestem. Wyśmiałam go. Za spóźnienie się do odbiorcy zostałam wywalona. Nawet taka mała rozumiałam, że długo nie przeżyję sama. No i poszła do Dyrektora. Teraz wiem, że wiedział, że mnie wywalą. Zabrał mnie do Akademii. I tyle. Ot, cała historia.
-
-Narkotyki sie brało- mruknął i zacisnął pięść. Kiedy go tu sprowadzono był pod działaniem mocnej runy, nic nie pamięta z tego.
-
-Nie wiem. Niewiele z tego okresu pamiętam. Prawdopodobnie dostawałam jakieś narkotyki-uśmiechnęła się krzywo odwracając od niego wzrok.
-
Uśmiechnął się krzywo.
-Będziemy tu tak siedzieć i opisywać swoje historie, czy przejdziemy się gdzieś i zademonstrujemy nasze umiejętności?
-
-Możemy iść-uśmiechnęła się do niego cieplej.
-
-Okay- wstał i ruszył do wyjścia.
-
Poszła za nim, w krótkim czasie go wyprzedzając i wyszła.
-
//z.t.//